
Button i jego kolega z teamu Brawn GP Rubens Barrichello, który stanie obok Brytyjczyka w pierwszym rzędzie, nie dali szans rywalom. Byli najszybsi we wszystkich rundach kwalifikacji. Podczas drugiej, tradycyjnie najszybszej, jako jedyni zeszli poniżej 1. minuty i 25. sekund.
Trzecie miejsce zajął niespodziewanie Sebastian Vettel. Czwarty Kubica narzekał, że w uzyskaniu lepszego czasu przeszkodził mu jadący przed nim Rosberg, który naniósł na tor pył z pobocza. Polak może być jednak zadowolony, bo podczas treningów tylko raz wszedł do pierwszej dziesiątki.
KERS nie pomaga
Słabo spisały się auta wyposażone w KERS. Kierowcy Ferrari, Massa i Räikkönen, zajęli odpowiednio 7. i 9. miejsce, Alonso i Piquet z Renault 12. i 17., a Nick Heidfeld z BMW Sauber był 11. Kiepsko pojechali także Kovalainen i Hamilton z McLaren-Mercedes, wykręcając 14. i 15. czas. Dodatkowo, mistrz świata zostanie karnie przesunięty o 5 pozycji w dół, ponieważ w jego aucie trzeba będzie wymienić skrzynię biegów. Jest to sprzeczne z regulaminem, który zakazuje wymiany tego podzespołu częściej niż co cztery wyścigi.
Gorzej niż się spodziewano pojechał, dominujący w piątek, Nico Rosberg z Williamsa, który ruszy z 5. pola. Zupełną katastrofą mogą zakończyć się kwalifikacje dla Toyoty. Wprawdzie jej kierowcy uzyskali czasy w „TOP 10”, jednak prawdopodobnie zostaną przesunięci na koniec stawki. Sędziowie techniczni zakwestionowali bowiem tylne skrzydło w TF109. Według oficjeli jest ono elastyczne, na co nie pozwalają przepisy. W związku z tym, lista startowa przed jutrzejszym GP może jeszcze ulec zmianie.
Zmiana warty
Sobotnie kwalifikacje pokazują, że czeka nas sezon pełen niespodzianek. W wyścigu wystartują trzy typy bolidów. Wyposażone w kontrowersyjne, oprotestowane dyfuzory Brawn, Toyota i Williams. Bolidy z „normalnym” dyfuzorem i KERS (Renault, McLaren, Ferrari, Heidfeld z BMW). Auta z „normalnym” dyfuzorem i bez KERS (Red Bull Racing, Scuderia Toro Rosso, Force India i Kubica z BMW). Można się pogubić.
Zdecydowaną przewagę spośród zespółów z innym dyfuzorem uzyskał, póki co, tylko Brawn GP. O zaletach KERS jeszcze nie dane było nam się przekonać.
Button wreszcie spełniony
W stawce zespołów i kierowców mamy zupełne przetasowanie. Jenson Button, typowany dawniej na następcę Damona Hilla, a nazywany ostatnio najbardziej zmarnowanym talentem dekady, wraca na szczyt.
Pomóc mu w tym może Sir Richard Branson, miliarder i wizjoner. Logo jego koncernu Virgin pojawiło się na samochodach Brawna. Branson był jednym z kandydatów do przejęcia schedy po Hondzie. Nie podjął jednak ostatecznej decyzji o wykupieniu japońskiego teamu.
Uczynił to Ross Brawn, który razem z Bransonem może niespodziewanie poprowadzić do sukcesów zespół, który jeszcze miesiąc temu formalnie nie istniał. Doświadczenie człowieka, który stoi za mistrzowskimi tytułami Schumachera i olbrzymie pieniądze oraz zamiłowanie do wysokich technologii ekscentrycznego bogacza, trudno o lepsze połączenie.
Młody mistrz ma problemy
Na przeciwnym biegunie znajduje się Lewis Hamilton i McLaren-Mercedes. Ten sezon może być prawdziwym testem dla najmłodszego mistrza świata w historii, który już zaczyna przebąkiwać, że byłby „zaszczycony zainteresowaniem jego osobą innych zespołów”. Jeszcze niedawno Hamilton zarzekał się, że chciałby jeździć dla stajni z Woking do końca kariery.
Być może jednak w słabszym aucie będzie umiał udowodnić swoja wartość i pokaże, czy tytuł zawdzięcza w większym stopniu technice czy umiejętnościom.
źródlo: http://www.formula1.com/
zdjęcie: http://www2.brawngp.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz